Strona główna | Mapa serwisu | English version
Wywiady > Aktorzy > Marcin Wójcik

Marcin Wójcik
Z Panem Marcinem Wójcikiemkabareciarzem i założycielem kabaretu "Ani Mru Mru", przeprowadziłem rozmowę przez internet, za pomocą poczty elektronicznej, 23 listopada 2006.

Jakie stawia Pan sobie wyzwania? Na pewno jakieś są, mimo tego, że dość wysoko ustawiliście poprzeczkę w polskim kabarecie...
W związku z tym, że łączymy pasję z pracą, największym wyzwaniem dla nas jest w tej chwili to, żeby jak najdłużej robić to co robimy na tym samym poziomie i żeby nie zawieść naszej publiczności.
Czy łatwo jest „włączyć” publiczność do występu? Na pewno każdemu kabaretowi zależy na tym, aby reagowała ona pozytywnie na skecze.
Jeśli ma się świetny i śmieszny program to publiczność jest „kupiona’ od razu. Czasem jednak program wymaga budowania klimatu i na to są już odpowiednie techniki.
Czy wzorem innego kabaretu myślicie o filmie długometrażowym? Z pewnością odniósłby wielki sukces.
Jakoś na razie nie ciągnie nas w tą stronę… Może dlatego że nie dostaliśmy nigdy takiej propozycji. Poza tym chyba najlepiej czujemy się jednak na scenie.
Płyta DVD z występami kabaretu „Ani Mru Mru” dość szybko uzyskała status płyty platynowej.  Spodziewaliście aż takiego przejawu sympatii ze strony ludzi, którzy Was uwielbiają?
Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się, że sprzeda się nie gorzej niż płyty innych kabaretów, bo wydaliśmy ją dla fanów, którzy jej oczekiwali. Lekki szok pojawił się wtedy, kiedy okazało się, że sprzedało się ponad 37 tys. egzemplarzy...
Czy kabaret to już na pewno jest to, co chce Pan robić? Przypomnę, że był Pan kiedyś... nauczycielem wychowania fizycznego!
Nie zastanawiam się na tym, co będzie po kabarecie… Uwielbiam to, co robię w tej chwili i mam nadzieję, że szybko nie będę musiał szukać sobie innej pracy.
Czujecie się, jako kabaret oczywiście, autorytetem dla młodych kabareciarzy?
W kabarecie nie warto mieć autorytetów, bo człowiek podświadomie albo zaczyna się wzorować albo porównywać, a to niestety ślepa uliczka. Trzeba być sobą i robić to co osobiście nas śmieszy. Wtedy zyskuje się autentyczność.
Czy są w przygotowaniu nowe skecze? Nie ukrywam, że sam jestem ich ciekawy. A może o nich „ani mru mru”?
Cały czas pracujemy nad nowym materiałem… Zapraszamy na nasze występy na żywo.
Dużo Pan podróżuje, bo zmusza do tego praca. A co by Pan zrobił, gdyby trafił się miesiąc wolnego?
Trudno mi sobie to wyobrazić… ale jeśli już, to spędził bym go z rodziną. No może trochę na polu golfowym (śmiech).

Rozmawiał Wojciech Walder (www.mwmedia.pl)

Kopiowanie tylko za zgodą autora!
To jest stopka