Strona główna | Mapa serwisu | English version
Wywiady > Sportowcy > Robert Korzeniowski

Robert Korzeniowski
Pana Roberta Korzeniowskiego spotkałem na Lotos Basket Gali, 18 grudnia 2005 roku. Gościł tam jako szef redakcji sportowej TVP. Podczas przerwy w grze brał udział w konkursie rzutów osobistych do kosza.
Robert Korzeniowski
Fot. Wojciech Walder
Panie Robercie gratulujemy wspaniałych rzutów wolnych. Czyżby trenował Pan przed meczem?
Ostatni raz chyba na AWFie w Katowicach, który skończyłem w 1993 roku, choć jeszcze gdzieś tam pomiędzy zdarzało mi się zagrać. Ten konkurs był dla mnie ogromną motywacją i dużym stresem, ponieważ miałem na sobie prawdziwą zawodniczą koszulkę. Znakomite towarzystwo, ale podobno „drużyna Lecha zawsze wygrywa”, więc zagraliśmy z prezydentem Lechem Wałęsą razem w jednej drużynie.
Czyli nie jest Pan niespełnionym koszykarzem?
Absolutnie nie, wręcz przeciwnie. Rzadko zdarzało mi się grywać w koszykówkę, a teraz tę swoją pasję wyrażam poprzez możliwości jakie mi daje nowa praca, czyli patronowanie lidze koszykówki żeńskiej i męskiej.
Jak podobała się Gala oraz przygotowane na tę okazję atrakcje?
Świetny pomysł, gdyż uważam że właśnie w ten sposób powinno się promować i ten sport i duże wydarzenia tego typu. Świetna oprawa, naprawdę wysoki poziom. To jest droga, którą trzeba kontynuować.

Zakończył Pan karierę i objął stanowisko szefa redakcji sportowej TVP. Dlaczego koszykówka żeńska jest tak rzadko transmitowana na antenie?

Dlatego, że dopiero rozpoczynamy współpracę. Proszę zauważyć, że koszykówka żeńska przed moim objęciem stanowiska w zeszłym roku była jeszcze mniej emitowana. W tej chwili to spotkanie było emitowane na dobrą sprawę na całą Polskę, bo mecz pokazywało 13 ośrodków. Transmitujemy kolejne mecze, także jest to krok w dobrą stronę. Sam często bywam na meczach Wisły Can-Pack, bo przecież z Krakowa się wywodzę.

Śledzi Pan poczynania Lotosu Gdynia w lidze i Eurolidze czy nie starcza na to czasu?

Naturalnie, że śledzę – przede wszystkim z powodów zawodowych ale także i innych. Jestem przecież kibicem sportu. Lotos od dłuższego czasu jest najważniejszym rywalem Wisły Can-Pack, której sam kibicuję. Ja przede wszystkim kibicuję polskim drużynom, a jeżeli polska drużyna idzie wyżej, to tym lepiej dla nas.

Rozmawiał Wojciech Walder (www.lotosgdynia.pl)

Kopiowanie tylko za zgodą autora!


To jest stopka